Debata: "POLSKIE I NIEMIECKIE INTERESY KLIMATYCZNE - SZCZYT KLIMATYCZNY W KOPENHADZE"

Szczyt Klimatyczny w Kopenhadze odcisnął swoje piętno w polityce ochrony klimatu. Ograniczenia w emisji gazów to konkretne zyski lub straty poszczególnych państw. To gra interesów, które odcisną swoje piętno na gospodarce na szereg dziesięcioleci. Polacy i Niemcy są aktywnymi i ważnymi państwami. Krajami, które nie tylko ze sobą sąsiadują, ale również współpracują na forum międzynarodowym. Każdy będzie miał okazję po wysłuchaniu wystąpienia pana Daniela Lissenra zabrać głos na temat różnic i podobieństw w interesach klimatycznych.

Organizator Polsko-Niemiecki Klub /PL-DE/

Miejsce: Centrum Willy Brandta we Wrocławiu

Data: 4 marca 2010 godzina 17.00-18.30

PROGRAM

Powitanie

"Szczyt w Kopenhadze 2009" - Daniel Lissner

"Interesy klimatyczne Polski i Niemiec" - dr Krzysztof Tokarz

Dyskusja

Zakończenie

******

Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego zaprasza na debatę

dr. Krzysztofa Tokarza

autora dyskusji:

„Polskie i niemieckie interesy klimatyczne”

„Międzynarodowa Konferencja Klimatyczna pod patronatem ONZ w Kopenhadze to miejsce, gdzie światowi przywódcy mieli się dogadać w sprawie sposobów przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Wszyscy wiemy, że najwięksi emitenci dwutlenku węgla, czyli USA i Chiny, chcą jak najmniejszych obciążeń. Polska popiera to stanowisko. Zbyt wielkie rygory dotyczące ochrony środowiska mogą doprowadzić do spowolnienia wzrostu gospodarczego, a co za tym idzie - sprowadzić biedę na zwykłych ludzi. Niemcy mogą sobie pozwolić na popieranie nawet większych ograniczeń, bo na tym ekonomicznie zyskają”.

Spotkanie odbędzie się 4 marca 2010 r. (czwartek)

w sali im. Lutza (nr 13) w CSNE o godz. 17.00.

ul. Strażnicza 1-3

Wstęp wolny

******

„Zarówno Polska, jak i Niemcy chcą wywalczyć dla siebie ulgi związane z koniecznością kupowania uprawnień do handlu emisjami. Niemcy obawiają się większych kosztów dla przemysłu i przenoszenia zakładów pracy za granicę, z kolei Polska - znacznej podwyżki cen energii elektrycznej. Warszawa nie chciała wyrazić zgody na ulgi na rzecz Niemiec, które wiązały się z mniejszymi wpływami do funduszu solidarności. Właśnie z niego finansowana byłaby modernizacja elektrowni w nowych krajach członkowskich. Premier Donald Tusk po rozmowach z kanclerz Merkel zapowiadał nawet, że możliwe jest polskie weto w sprawie pakietu.

Polska węglem stoi, a Niemcy już dawno przestawiły się na inne nośniki, zainwestowały w nowe technologie. Dlatego jeszcze przed szczytem klimatycznym zaostrzyły kurs na emisje CO2. Do 2020 roku chcą o 40% ograniczyć emisję gazu. Minister środowiska Norbert Röttgen, wygłaszając przemówienie w niemieckim parlamencie, twierdził, że w Kopenhadze można będzie „pogodzić ekonomię z ekologią”. Powiedział, że „Kopenhaga jest także najważniejszą konferencją gospodarczą naszych czasów”. Argumentował, że inwestycja w innowacyjne rozwiązania w gospodarce to skuteczny i dobry pomysł na walkę z kryzysem ekonomicznym i klucz do wzrostu gospodarczego i dobrobytu Niemiec.

W Niemczech już dziś plany budowy elektrowni atomowej w Polsce budzą obawy. Posłanka Partii Zielonych do Bundestagu Brel Han powiedziała: „My, Zieloni, uważamy budowę elektrowni atomowych za błędną drogę z punktu widzenia ekologii i ekonomii”. Dodała, że „o wykorzystywaniu potęgi atomowej każdy kraj sam decyduje”. Postawa Zielonych nie powinna tutaj nikogo dziwić. Ale nawet politycy niemieckich socjaldemokratów, także ci życzliwi Polsce, jak Angelica Schwall-Dürren, nie są zachwyceni pomysłem powstania za niemiecką wschodnią granicą elektrowni atomowej. Nietrudno sobie wyobrazić, co będzie się działo wówczas, kiedy projekt budowy elektrowni nabierze bardziej realnych kształtów, a do głosu dojdą nie tylko umiarkowani i sprzyjający Polsce niemieccy politycy, dziennikarze i ekolodzy”.

Tekst jest fragmentem wystąpienia dr. Krzysztofa Tokarza, moderatora debaty.

Redakcja i skróty zostały dokonane przez Centrum Willy Brandta.

Strona 52 z 52